ARSENAL LEPSZY W PIERWSZYM MECZU OD NAPOLI

Dość łatwo poradził sobie Arsenal Londyn z Napoli, wygrywając 2:0. Wynik mógł być inny, albowiem obie drużyny stworzyły sobie jeszcze klarowne sytuacje do zdobycia bramek. Nawet Piotr Zieliński przy odrobinie szczęścia też mógł się wpisać na listę strzelców. Nie mniej to jednak kibice Arsenalu opuszczali stadion zadowoleni z gry i wyniku swojej drużyny. Arsenal wygrał bo był bardziej zdyscyplinowany i skutecznie poruszał się w dwóch różnych ustawieniach, jakie zaprezentował w tym meczu. Najpierw zagrali trójką obrońców, dwoma skrzydłowymi, dwoma defensywnymi pomocnikami, rozgrywającym i dwoma napastnikami aby po przerwie mając już dwie bramki przewagi, trener zdjął z placu rozgrywającego drużyny Mesuda Ozila i przestawił zespół na mocno defensywne  ustawienie 1x5x4x1. Arsenal prowadził grę, przeważał, stwarzał sytuacje ale brakowało skuteczności. Prawie sześćdziesiąt tysięcy fanów stworzyło znakomitą atmosferę a nowoczesny obiekt Arsenalu robi duże wrażenie. Mimo bezchmurnego nieba, na stadionie wieczorem było zimno, chociaż rozwiązanie jakie zastosowano z podgrzewanymi fotelikami, jak w samochodzie, jest super i niskie temperatury na nikogo negatywnie nie działają, przynajmniej na trybunie dla zaproszonych gości. Mamy w Polsce już ładne obiekty na miarę naszych czasów ale warto zawitać na takie obiekty jak stadion Arsenalu czy Tottenhamu aby mieć wyobrażenie do jakiego poziomu dążymy. Polscy piłkarze w Napoli nie zapisali się niczym specjalnym. Piotr Zieliński mocno się starał, dużo biegał, doszedł nawet do pozycji bramkowej, ale dobrego wrażenia swoją grą nie zostawił. Wiele się mówi o jego grze na skrzydle, a ja po raz kolejny twierdzę, że to nie jest jego wymarzona pozycja na boisku i dopiero kiedy w końcówce meczu przeszedł na środek pola, poruszał się zdecydowanie pewniej. Piotr nie jest typem jak Ronaldo, który ze skrzydła tworzy własne, dynamiczne akcje bramkowe. Piotr jest rozgrywającym, liderem zespołu i architektem gry, dlatego łatwiej mu jest prowadzić taką grę na środku boiska aniżeli na boku. Ustawienie cztery, cztery, dwa Ancelottiego nie działało skutecznie i chociaż Napoli miało swoje szanse, to wynik z Londynu nie będzie łatwy do odrobienia we Włoszech. Arsenal mógł się bardzo podobać w pierwszej połowie meczu, ale trudno sobie wyobrazić aby w meczu rewanżowym wyszedł tak ofensywnie jak w Londynie, co będzie wodą na młyn dla Napoli. Arkadiusz Milik zawitał na boisku w końcówce spotkania i niewiele mógł pokazać w tak krótkim czasie. Napoli wygląda na zespół bez entuzjazmu, może uda się Ancelottiemu odbudować atmosferę przed rewanżem choć nie będzie to proste.